Słodycze są
wrogiem numer jeden nienagannego uzębienia. Wiedzą o tym nawet małe dzieci, ale
jest jeszcze coś co zdecydowanie stwarza większe zagrożenie dla zdrowych zębów.
To słone przekąski, a dokładniej krakersy. Dobrze wiedzą o tym dentyści, ale
ich pacjenci już niekoniecznie.
W powszechnym przekonaniu kruche ciasteczka są zdecydowanie mniej niebezpieczne dla zębów niż słodycze. Krakersami częstowane są nawet małe dzieci, bo tego typu przekąski są ponoć zdecydowanie zdrowsze niż cukierki, czekolada lub lody, no właśnie... ponoć. Co prawda bakterie znakomicie się rozwijają w otoczeniu cukrów, ale prawdziwym karnawałem dla drobnoustrojów jest środowisko tworzone przez kruche, słone ciasteczka.
Przekąski
takie są dlatego szczególnie dużym zagrożeniem dla zębów, gdyż ich okruchy na
długi czas wypełniają szczeliny pomiędzy zębami. Nie każdy i nie zawsze po
schrupaniu krakersa bierze do ręki szczoteczkę z pastą.
Stereotypy
są inne. Nie trzeba długo serfować po internecie, żeby natknąć się na taką oto
opinię: Krakersy, taki posiłek skutkuje
powolnym uwalnianiem się cukru do krwi, co daje i podtrzymuje stały poziom
energii.
Złowrogi dla
uzębienia proces pod wpływem enzymów zawartych w ślinie rozpoczyna się jeszcze
w jamie ustnej. Szybkiemu rozkładowi na cukry proste podatne są: krakersy,
chipsy i płatki śniadaniowe. Wówczas do dzieła zniszczenia ochoczo przystępują
bakterie, a dokładnie kwasy przez nie produkowane. Zęby przed nimi są
bezbronne.
Sylwia Drobik, Paulina Mintzberg-Wachowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz