W kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek
przed wielkim postem, znany także jako zapusty. Tłusty czwartek rozpoczyna
ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle
tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.
Ponieważ data tłustego czwartku zależy od
daty Wielkanocy, dzień ten jest świętem ruchomym. Następny czwartek jest
czwartkiem po Środzie Popielcowej i należy do okresu wielkiego postu, podczas
którego chrześcijanie ze względów religijnych
(pokutnych), jako przygotowanie do Świąt Wielkiejnocy powinni zachowywać
wstrzemięźliwość jako wyraz umartwienia. Może wypaść pomiędzy 30 stycznia a 4
marca.
Najpopularniejsze potrawy to pączki i
faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej
objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które obficie
zapijano wódką.
Staropolskie przysłowie mówi: Powiedział
Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków
nasmażyła. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani
jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.
W specyficzny sposób obchodzono tłusty
czwartek w Małopolsce. Nazywany on był wówczas combrowym czwartkiem. Według
legendy nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego
burmistrza Combra, złego i surowego dla kobiet mających swoje kramy i
handlujących na krakowskim rynku. Mówiono: Pan Bóg wysoko a król daleko, któż
nas zasłoni przed Combrem. Umarł on podobno w tłusty czwartek[3]. W każdą
rocznicę śmierci przekupki na targu urządzały więc huczną zabawę i tańce.
Podczas zabawy zaczepiały przechodzących tamtędy mężczyzn, których zmuszały do
tańca lub do oddawania wierzchniej odzieży w zamian za krzywdy, jakie wyrządził
Combr.
Około XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj
jedzenia pączków w wersji słodkiej. Wyglądały one nadal nieco inaczej niż
obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto
trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem.
Sylwia Drobik, Paulina Mintzberg-Wachowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz